„Posłuszny jestem kapłanom”. Jakie miejsce w przesłaniu Bożego miłosierdzia zajmują kapłani?

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

Jezus jest Dobrym Pasterzem. Staje się to szczególnie czytelne w misji kapłanów. Nie jesteśmy w stanie ogarnąć jej wielkości, ale możemy nieco z niej zrozumieć. Ułatwia to lektura „Dzienniczka” św. Faustyny.

Święta siostra Faustyna: O, jak wielką mam cześć dla kapłanów i proszę Jezusa, Najwyższego Kapłana, o wiele łask dla nich. Święta siostra Faustyna: O, jak wielką mam cześć dla kapłanów i proszę Jezusa, Najwyższego Kapłana, o wiele łask dla nich.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Krótko po pierwszych ślubach siostra Faustyna miała duchowe poznanie stanu pewnego duchownego, zagrożonego popełnieniem grzechu ciężkiego. „Zaczęłam prosić Boga, żeby dopuścił na mnie wszystkie udręki piekła, wszystkie cierpienia, jakie zechce, a przez to proszę o uwolnienie i wyrwanie z okazji popełnienia grzechu przez tego kapłana” – zanotowała święta w „Dzienniczku”. Jej ofiara została przyjęta: „W jednej chwili uczułam na głowie koronę cierniową. Kolce tej korony wdzierały mi się aż do mózgu. Trwało to trzy godziny”. Następnie Faustyna zapisała: „Uwolniony jest sługa Boży od onego grzechu, i umocnił Bóg jego duszę łaską szczególną”.

Potrójna korona

W przesłaniu Bożego miłosierdzia, przekazanym przez św. Faustynę, kapłani zajmują miejsce szczególne. To im i ich pasterskiej roli poświęcona jest znaczna część „Dzienniczka”. Najczęściej pojawiają się tam postacie kierownika duchowego Faustyny, ks. Michała Sopoćki, i jej spowiednika, jezuity o. Józefa Andrasza. Obaj ci duchowni zrozumieli, że Faustyna jest autentyczną mistyczką, obdarzoną wyjątkową misją, i bezbłędnie poprowadzili ją drogą woli Bożej. Ona sama była świadoma daru Bożego, jakim było dla niej ich duchowe towarzyszenie. Sam Jezus zapewnił ją w lutym 1938 roku: „Wiedz, że to jest wielka łaska Moja, jeżeli Ja daję duszy kierownika. Wiele dusz Mnie o to prosi, a nie wszystkim udzielam tej łaski”.

Faustyna w pełni łaskę tę wykorzystała. Okazała całkowite posłuszeństwo swoim przewodnikom, a także wiele się za nich modliła. Ksiądz Michał Sopoćko nieraz przekonał się o skuteczności modlitw Faustyny. W styczniu 1936 roku święta zapisała: „W pewnej chwili prosił mnie jeden kapłan, żebym się pomodliła na jego intencję; obiecałam się pomodlić i poprosiłam o umartwienie”. Kiedy przełożona zgodziła się na podjęcie umartwienia, Faustyna poprosiła Jezusa ponadto, żeby przerzucił na nią wszystkie cierpienia, jakie tego dnia miał przeżywać ten duchowny.

Skąd wiemy, że chodziło o ks. Sopoćkę? Wynika to z jego zapisków. „Trudności moje doszły do punktu kulminacyjnego w styczniu 1936 r. O tych trudnościach nikomu nie mówiłem, aż dopiero w dniu krytycznym prosiłem Siostrę Faustynę o modlitwę. Ku memu wielkiemu zdziwieniu w tymże dniu wszystkie trudności prysły jak bańka mydlana, zaś Siostra Faustyna opowiedziała mi, że przyjęła na siebie moje cierpienia i tegoż dnia doznała ich tyle jak nigdy w życiu” – wspominał 27 stycznia 1948 r.

Z kolei Faustyna otrzymała duchowe wyjaśnienie, że cierpienia, których doświadcza ks. Sopoćko, są „dla potrójnej korony, która mu jest przeznaczona: dziewictwa, kapłaństwa i męczeństwa”.

Kościół wyniósł księdza Sopoćkę do chwały ołtarzy. Obecnie toczy się proces beatyfikacyjny ojca Andrasza. Jezus kilkakrotnie zapewniał Faustynę, jak miły jest mu ten kapłan. „Dziś widziałam, jak ojciec Andrasz odprawiał Mszę Świętą; przed podniesieniem ujrzałam maleńkiego Jezusa, który był bardzo rozradowany” – zapisała święta w styczniu 1937 roku. Później zadała sobie pytanie, skąd ta radość. „Wtem usłyszałam te słowa wewnątrz: Bo dobrze Mi jest w sercu jego. I nie zdziwiło mnie to wcale, bo wiem, że bardzo kocha Jezusa” – podsumowała.

Ojciec Andrasz jako spowiednik wielokrotnie rozjaśniał duchowe ciemności, w jakich czasem znajdowała się Faustyna. „Odpowiedzi jego tak głęboki spokój wprowadziły w duszę moją. Słowa jego były i są, i pozostaną na zawsze słupami ognistymi, które rozświeciły i oświecać będą duszę moją w dążeniu do najwyższej świętości” – zaświadcza zakonnica. Dalej przyznaje, że „mało jest takich kapłanów, którzy rozumieją całą głębię działania Bożego w duszy”.

Jezus często podkreślał, że identyfikuje się ze spowiednikiem. „Wtem usłyszałam te słowa: Kapłan, kiedy Mnie zastępuje, to nie on działa, ale Ja przez niego; życzenia jego są życzeniami Moimi” – usłyszała święta w duszy. „Widzę, jak Jezus broni swych zastępców. Sam wchodzi w ich działanie” – skomentowała.

Wiele będą żądać

Faustyna bardzo szanowała kapłanów, co jednak nie znaczy, że odnosiła się do ich posługi potulnie i bezkrytycznie. Dzięki temu jej zawarte w „Dzienniczku” uwagi na temat duszpasterskiej funkcji duchownych są szczere i jasno formułowane. Najczęściej dotyczą one posługi w konfesjonale i kierownictwa duchowego i często wynikają z osobistych doświadczeń zakonnicy. „Czułam, że kapłan ten jakby się bał mnie spowiadać. To było dla mnie męczarnią” – zanotowała w pierwszym zeszycie „Dzienniczka”. Później rozwinęła tę myśl, stwierdzając: „Nie da duszy spokoju taki kapłan, jeżeli sam go nie posiada. O kapłani, wy świece jasne, które oświecacie dusze, niech jasność wasza nigdy nie będzie przyćmiona”. I dalej krótkie westchnienie: „O Jezu, daj nam kapłanów doświadczonych”.

Święta wylicza błędy spowiedników. Należy do nich okazywanie zdziwienia, gdy penitent odsłania tajemnice swej duszy, których autorem jest Bóg. Taką reakcją spowiednik, który „mało zna drogi nadzwyczajne”, zamiast rozwiać wątpliwości, jeszcze ich przysparza. Kolejnym błędem jest okazywanie zniecierpliwienia. „Dusza wtenczas milknie i nie mówi wszystkiego, a tym samym nie odnosi pożytku” – pisze Faustyna. Wskazuje też na błąd lekceważenia drobnych rzeczy. „Nic nie ma w życiu duchowym drobnego. Czasami rzecz drobna na pozór odkryje rzecz wielkiej wagi, a dla spowiednika jest snopem światła w poznaniu duszy” – podkreśla. Zaznacza, że „cierpliwość i łagodność spowiednika otwiera drogę do najgłębszych tajni duszy”.

W innym miejscu święta stwierdza: „O wiele więcej byłoby dusz świętych, gdyby było więcej kierowników doświadczonych i świętych”. Prowadzi ją to do konkluzji: „O wielka godności kapłana, ale i o wielka odpowiedzialności kapłana. Wiele ci dano, o kapłanie, ale i wiele od ciebie żądać będą...”. I wyznaje: „O, jak wielką mam cześć dla kapłanów i proszę Jezusa, Najwyższego Kapłana, o wiele łask dla nich”.

Posłuszny Bóg

Najważniejsze są w „Dzienniczku” słowa podkreślone, a w druku zaznaczone pogrubioną czcionką – to te, które wypowiada Jezus. Wielokrotnie są to wskazówki dla samej Faustyny, odnoszące się do korzystania z kapłańskiej posługi. Także w tym wypadku kontekstem jest najczęściej sakrament pokuty i pojednania. Wręcz szokująco brzmi zapewnienie Jezusa: „Przyszedłem pełnić wolę Ojca swego. Posłuszny byłem rodzicom, posłuszny katom, posłuszny jestem kapłanom”.

Jezus jest posłuszny decyzjom, które kapłani podejmują w autorytecie swojego urzędu! O wyjątkowości tego autorytetu wiele mówi zdarzenie z ostatniego roku życia Faustyny, gdy przebywała w szpitalu. Ponieważ przez pewien czas nie przychodził do niej ksiądz z Komunią, zastępował go… serafin. Pewnego razu, gdy anioł zjawił się przed nią z Ciałem Pańskim, w Faustynie obudziła się wątpliwość co do czystości swojego serca. Zapytała o to Jezusa. „Nie mając odpowiedzi, rzekłam do Serafina: Czy byś mnie nie wyspowiadał? – A on mi odpowiedział: Żaden duch na niebie nie ma tej władzy” – czytamy w „Dzienniczku”. Żaden duch – jedynie kapłan.

Faustyna, jako Sekretarka Bożego Miłosierdzia, wielokrotnie przekazuje wolę Jezusa w odniesieniu do kapłanów. „Córko Moja, mów kapłanom o tym niepojętym miłosierdziu Moim” – czytamy. Ze szczególnym naciskiem Jezus mówi o głoszeniu przez kapłanów Jego miłosierdzia: „Powiedz Moim kapłanom, że zatwardziali grzesznicy kruszyć się będą pod ich słowami, kiedy będą mówić o niezgłębionym miłosierdziu Moim, o litości, jaką mam dla nich w sercu swoim”. Towarzyszy temu obietnica: „Kapłanom, którzy głosić będą i wysławiać miłosierdzie Moje, dam moc przedziwną i namaszczę ich słowa, i poruszę serca, do których przemawiać będą”.

Święta Faustyna, przebywając stale przy sercu Jezusa, dobrze rozumiała wielkość misji kapłańskiej. „Pragnęłabym się stać kapłanem, mówiłabym nieustannie o miłosierdziu Twoim duszom grzesznym, pogrążonym w rozpaczy. Pragnęłabym być misjonarzem i nieść światło wiary w dzikie kraje, by duszom dać poznać Ciebie, by dla nich wyniszczona umrzeć śmiercią męczeńską, jakąś Ty umarł dla mnie i dla nich” – modliła się z utęsknieniem. Jakby przeczuwając orzeczenie przyszłego soboru o uczestnictwie ochrzczonych w urzędzie kapłańskim Chrystusa, zakończyła tę modlitwę konkluzją: „O Jezu, wiem nadto dobrze, że mogę być kapłanem, misjonarzem, kaznodzieją, mogę umrzeć śmiercią męczeńską przez zupełne wyniszczenie i zaparcie się siebie z miłości dla Ciebie, Jezu, i dusz nieśmiertelnych”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.